GIEWONT
DOLINA STRĄŻYSKA - PRZEŁĘCZ w GRZYBOWCU - GIEWONT - KONDRACKA PRZEŁĘCZ - HALA KONDRATOWA - POLANA KALATÓWKI - KUŹNICE
PRZEBIEG TRASY: cz I
Droga pod Reglami (Roma-907 m n.p.m.) Dolina Strążyska (1042 m n.p.m.) Strążyska Polana (1060 m n.p.m.) - Siklawica Przełęcz w Grzybowcu (1311 m n.p.m.) Siodło(1728 m n.p.m.) Wyżnia Przełęcz Kondracka (1765 m n.p.m.) - Giewont (1894 m n.p.m.)
Droga pod Reglami (Roma-907 m n.p.m.) Dolina Strążyska (1042 m n.p.m.) Strążyska Polana (1060 m n.p.m.) - Siklawica Przełęcz w Grzybowcu (1311 m n.p.m.) Siodło(1728 m n.p.m.) Wyżnia Przełęcz Kondracka (1765 m n.p.m.) - Giewont (1894 m n.p.m.)
Czas przejścia - 7 h
Najwyższy punkt - 1894 m - GIEWONT
Suma podejść - 990 m
Długość trasy - 13,1 km
Szlak - czerwony niebieski
OPIS TRASY:
Przyjeżdżając do Zakopanego trudno wyobrazić sobie jego panoramę bez Giewontu. Czy można sobie wyobrazić piękniejszą trasę dla każdego turysty niż wyprawa na Giewont? Giewont bez wątpienia jest symbolem Tatr, to najbardziej charakterystyczny i popularny szczyt w Polsce. Popularność Giewontu nie bierze się z niczego. Fascynację Giewontem upatrywać można szczególnie w jego bliskim położeniu względem Zakopanego, nad którym górują strome urwiska północnej części masywu.
,,Śpiący Rycerz" przede wszystkim jest symbolem Polski, z którego najlepiej widać całe Zakopane a spoglądając w kierunku Tatr Wysokich ujrzymy wszystkie najważniejsze szczyty polskich Tatr. Giewont nawet jeśli nie jest szczytem trudnym do zdobycia, bywa niebezpieczny i warto przygotować się do tej 7 godzinnej wycieczki tak jak do wyprawy w góry a nie na Krupówki. Wejście na szczyt daje radość oraz satysfakcję każdemu zdobywcy i każdy znajdzie tu wyzwanie dla siebie. Sama trasa na Giewont jest urozmaicona i malownicza a widoki są zachwycające i pozostają w pamięci na zawsze.
Niestety, wczesny poranek nie wróży optymistycznej pogody na dzisiejszą wyprawę. Z hotelowego balkonu widoczne zachmurzone niebo a nad Giewontem kłębiące chmury.
Widok z pokoju hotelowego na Giewont |
W
duchu liczymy, że po dojściu w kierunku szczytu pogoda się wyklaruje.
Zjadamy śniadanie i po 10.00 wychodzimy z hotelu podążając w
kierunku dworca PKS, gdzie odjeżdżają busy w różne zakątki Zakopanego. Po drodze mijamy obelisk poświęcony pamięci żołnierzy oddziałów partyzanckich - Józefa Kurasia ,,Ognia".
Na nim napis: ,,Nie dajmy zginąć poległym" - Zbigniew Herbert.
Po dotarciu busikiem do ul. Strążyskiej wysiadamy w
pobliżu willi ,,Roma", gdzie do 1982 r. mieściła się popularna
restauracja z pstrągami i cygańską orkiestrą.
Mijając
parking, przechodzimy skrzyżowanie z Drogą pod Reglami, dochodząc do
punktu sprzedaży biletów uprawniających wstęp do Tatrzańskiego Parku Narodowego. Droga pod Reglami przebiega w znacznym stopniu obrzeżami Zakopanego, łącząc wyloty dolin tatrzańskich, m.in. Doliny Bystrej, Doliny Białego, Doliny Strążyskiej, Doliny Małej Łąki i Doliny Kościeliskiej.
W tym miejscu zaczyna się jeden z trzech popularnych szlaków biegnących w kierunku Giewontu:
* Szlak
– z Doliny Strążyskiej przez Polanę Strążyską, Przełęcz w Grzybowcu na
Wyżnią Kondracką Przełęcz, dalej szlakiem na Giewont - czas
przejścia 3h 15 min
* Szlak - z Doliny Małej Łąki na Kondracką Przełęcz, stąd szlakiem na Giewont - czas przejścia 3h 05 min.
Dwa pozostałe to:
* Szlak
– z Kuźnic przez Kalatówki, Dolinę Kondratową, schronisko PTTK na Hali
Kondratowej i przez Kondracką Przełęcz,stąd szlakiem na Giewont - czas przejścia - 2 h 55 min.Szlaki z Zakopanego na Giewont i Czerwone Wierchy |
Wszystkie trasy mają podobną skalę trudności. My postanowiliśmy wybrać trasę
z Doliny Strążyskiej najbardziej interesującą, ze względu na widoki i
alternatywną drogę dla niezwykle zatłoczonego szlaku z Kuźnic.
Po zakupieniu biletu przed nami ukazuje się w pełnej krasie:
Dolina Strążyska
(898 m n.p.m) - to jedna z najpiękniejszych tatrzańskich dolin, w
dodatku położona blisko centrum Zakopanego. Dolina Strążyska jest bardzo
popularnym szlakiem, ze względu na jej dużą atrakcyjność, a także
dlatego, że tędy wiedzie szlak turystyczny na Giewont. Podejdziemy nią aż pod północną
ścianę masywu Giewontu ograniczającego ją od południowej strony. Ma
powierzchnię ok. 4 km² i 3 km długości.
Od
samego początku idziemy szeroką, brukowaną drogą, pośród gęstego lasu
świerkowo - jodłowo - bukowego, rosnącego na skalistych turniach Samkowej Czuby (1189 m n. p. m). Kilkakrotnie przekraczamy drewniane mostki przerzucone przez Strążyski Potok, którego głośny szum umila nam wędrówkę.
Polany Młyniska
- 0,5 km- 917 m n.p.m - po prawej stronie widoczna drewniana chata,
jest to leśniczówka Tatrzańskiego Parku Narodowego, założona w 1893r.
W
leśniczówce leczone są chore ptaki i inne dzikie zwierzęta. Za chatą,
podążając wciąż w górę, ukazują się nam piękne dolomitowe strzeliste
turniczki Trzech Kominów, kiedyś zwane Dziadami, Chłopkami i Mnichami, w
przeszłości cel wspinaczki taterników.
Tuż przy drodze mijamy Na skale znajduje się tablica i medalion wykonany z brązu ufundowany przez
naród polski dla upamiętnienia czeskiego publicysty Edwarda Jelinka -
wielkiego miłośnika Tatr, oraz wielkiego przyjaciela narodu polskiego i Zakopanego.
Im
głębiej wkraczamy w dolinę tym efektowniej prezentują się kaskady na
Strążyskim Potoku. Wzdłuż całego odcinka drogi, Potok Strążyski tworzy
małe, ale piękne kaskady na gładkich płytach skalnych, które wystają z
dna potoku. Strumień wody formując koryto, kręto spływa w dół doliny.
Podążając
cały czas łagodnie pod górę kamienistym brukiem mijamy w otoczeniu
drzew skałki: Kierniczka, Koń, Kapelusze.
Po 35 minutach osiągamy malowniczo położoną: Polanę Strążyską - 2,1
km, 1060 m n.p.m)- dolina się rozszerza, pojawiają się 2 zabytkowe
szałasy pasterskie- w tym miejscu w przeszłości mieściło się centrum gospodarcze hali Strążyska. W
1955 hala miała powierzchnię ok. 4 ha, ale w 2004 w wyniku zarośnięcia
jej powierzchnia zmniejszyła się o ok. 43%. Z lewej strony widoczny na
tle szałasów charakterystyczny głaz zwany Sfinksem.
Giewont widziany z Doliny Strążyskiej |
Nazwa
polany, jak również doliny pochodzi od góralskich słów ,,strąga"
oznaczających zagrodę do dojenia owiec. Dawniej była wypasana i
wchodziła w skład Hali Strążyskiej. Najstarsze odnalezione dokumenty
wzmiankujące o dolinie pochodzą z 1605 r, a nazwa Strążyska pojawia się
już w 1669 r. W 1961 r. polanę przejął TPN i pasterstwo zlikwidowano.
Droga przez dolinę została wykonana przez dwór zakopiański i Towarzystwo
Tatrzańskie w latach 1893-1896. Na środku polany, stoi drewniana chata w
której mieści się bufet "Herbaciarnia" - Parzenica, gdzie możemy
odpocząć i posilić się na ławkach przed chatą. Ruch był tak duży, że z
trudem znaleźliśmy miejsce przy stoliku.
Po
krótkim odpoczynku udajemy się szlakiem w górę doliny. Idąc na
wprost urwiskami północnej ściany Giewontu, kamiennym chodnikiem po 10
minutach dochodzimy do drugiego pod względem wysokości wodospadu w
polskich Tatrach - Siklawicy. Na niewielkiej
polance widać jak woda spada wąską strugą dwoma pionowymi kaskadami 10 m
i 13 m wysokości u podnóża północnej ściany Giewontu. Wodospad ten kończy Dolinę Strążyską dostępną
turystycznie. Powyżej Siklawicy znajduje się już dzika część doliny. Otoczenie wodospadu jest piękne i można podejść pod samo jego ujście.
Zachwyceni widokiem wodospadu opuszczamy to miejsce wracając tą sama drogą do rozwidlenia szlaków na Polanie Strążyskiej.
Patrząc w kierunku południowym widoczne zbocza Jatki (1387 m n. p. m)
Na Polanie Strążyskiej znajduje się węzeł szlaków turystycznych:
* szlak - Ścieżka nad Reglami, prowadząca z Kuźnic przez Czerwoną Przełęcz na Polanę Strążyską, potem razem ze szlakiem na Przełęcz w Grzybowcu i dalej do Doliny Małej Łąki.
*szlak który prowadzi do wodospadu Siklawica, skąd wracamy.
*szlak
nasz, którym teraz będziemy zmierzać przez Przełęcz w Grzybowcu, na
Wyżnią Kondracką i Przełęcz pod Giewontem. Odcinek Polana Strążyska –
Przełęcz w Grzybowcu biegnie razem ze szlakiem .
Z polany skręcamy w lewo na drewniany mostek nad Grzybowieckim Potokiem, gdzie nasz szlak wspólnie z (Ścieżka nad Reglami) wchodzi w Dolinę Grzybowiecką podcinającą od południa masyw Łysanek (1445 m n.p.m).
Z polany skręcamy w lewo na drewniany mostek nad Grzybowieckim Potokiem, gdzie nasz szlak wspólnie z (Ścieżka nad Reglami) wchodzi w Dolinę Grzybowiecką podcinającą od południa masyw Łysanek (1445 m n.p.m).
Początkowo zmierzamy zalesioną drogą
wzdłuż Grzybowieckiego Potoku, rozpoczynając mozolne strome podejście
w górę Doliny Grzybowieckiej. Na zboczu tego szczytu las przysłania
osobliwe skałki Czarne Kapelusze a wyżej wydłużoną Czarną Turnię. Po 15
min. szlak skręca w prawo na stok i pnie się zakosami przez gęsty las
dość stromo w górę. Za drzew przebiją się zbocza Giewontu.
Kamienista ścieżka nabiera wysokości i coraz większą stromizną zmierzamy na Przełęcz w
Grzybowcu. Przełęcz ta rozdziela wzniesienia Łysianki (1445 m n. p.m ) od
Grzybowca (1507 m n. p. m ).
Po 36 min. dochodzimy na:
Przełęcz w Grzybowcu ( 3,7 km, 1311 m n.p.m.).
W tym miejscu szlak (Ścieżka nad Reglami) odchodzi w prawo ku Wielkiej Polanie w Dolinie Małej Łąki. My natomiast skręcając w lewo podążamy dalej szlakiem . Leśna ścieżka, później kamienny chodnik, cały czas wznosi się dość stromo, zakosami na Grzybowiec (1417 m n.p.m).
Przełęcz w Grzybowcu ( 3,7 km, 1311 m n.p.m.).
W tym miejscu szlak (Ścieżka nad Reglami) odchodzi w prawo ku Wielkiej Polanie w Dolinie Małej Łąki. My natomiast skręcając w lewo podążamy dalej szlakiem . Leśna ścieżka, później kamienny chodnik, cały czas wznosi się dość stromo, zakosami na Grzybowiec (1417 m n.p.m).
Od
rozwidlenia szlaków ponad przełęczą po kilkunastu minutach powoli
otwiera się przed nami wolna przestrzeń, pojawiają się pierwsze widoki,
dochodzimy na wzniesienie reglowe:
Grzybowiec - 4,3 km, 1417 m
n.p.m.) - las powoli zanika, dzięki czemu odsłaniają się wspaniałe widoki
obejmujące cały masyw Giewontu z jego trzema kulminacjami (patrząc od
lewej): Długim Giewontem (1867 m n.p.m.), Giewontem (1894 m n.p.m.) i
Małym Giewontem (1728 m n.p.m.) oraz Czerwone Wierchy. Pomiędzy Wielkim i
Małym Giewontem znajduje się Giewoncka Przełęcz (1680 m) z której opada
cieszący się złą sławą Żleb Kirkora (zginęło w nim wielu turystów, którzy
zboczyli ze szlaku celem skrócenia sobie drogi z Giewontu).
Do roku 2003 zginęło w ten sposób ponad 20 turystów.
Widoki ogranicza nam trochę zachmurzone niebo, nic nie wskazuje na to, żeby mgła ustąpiła.
Widok z Grzybowca na Giewont i Czerwone Wierchy
Po krótkim odpoczynku, zauroczeni pięknymi widokami, wyruszyliśmy w dalszą trasę.
Szlak wchodzi w piętro kosodrzewiny, prowadzi wzdłuż grzbietu Grzybowca w stronę grani Małego Giewontu, którego spiętrzenie obchodzić będziemy po prawej (zachodniej) stronie. Południowe zbocza Grzybowca opadają dość stromo do Doliny Małej Łąki.
Cały czas poruszamy się skalistą ścieżką w kierunku Giewontu.
Przed nami Masyw Giewontu |
Po
15 min wychodzimy z lasu trawersując strome wapienne stoki Małego
Giewontu, podążamy w stronę przełęczy zwanej od swojego kształtu
Siodłem. Pojawiają się kępy traw i kosodrzewiny. Trasa zaczyna się robić widowiskowa.
W
dole po prawej stronie widoczna Dolina Małej Łąki porośnięta
kosodrzewiną. Stok, który trawersujemy bardzo stromo opada od ścieżki do
doliny. Widoki w oddali zaczynają się robić ograniczone, mgła nie
ustępuje a wręcz robi się coraz większa. Po drodze
mijamy wracających z powrotem co nie których
piechurów, którzy zrezygnowali z dalszej wędrówki na Giewont ze względu na pogarszającą pogodę . Wiatr
przybiera na sile i staje się coraz bardziej uciążliwy w naszej
wspinaczce.
Dochodzimy
do charakterystycznego miejsca na naszej trasie to tzw.,,Szczerbinka"-
jest to wąskie wcięcie w skale, przez które przechodzi ścieżka.
Wiatr
nie przestaje wiać tylko przybiera na sile. W tym miejscu
przystanęliśmy, robiąc krótka przerwę, czekamy na wracających turystów,
żeby przeanalizować dalszą wędrówkę na Giewont. Miejsce to nie jest zbyt
bezpieczne ponieważ ścieżka stromo opada ku Dolinie Małej Łąki.
Niżej widać bujną kosodrzewinę i turystów małych jak
mrówki, a widoki pięknieją z każdym metrem podejścia.
Urwiska Wielkiej Turni (1847 m n. p. m)
W dole po prawej stronie widoczna Dolina Małej Łąki
porośnięta kosodrzewiną. Stok Małego Giewontu, który cały czas trawersujemy bardzo stromo opada pionową 350 m. ścianą do doliny.
Im bliżej szczytu mgła robiła się gęstsza. Przed nami strome zbocza Małego Giewontu. Chwila oddechu od wspinaczki, lekkie zejście w dół szlaku.
Na początku kamienna ścieżka prowadzi nas pośród rumowiska skalnego. Po przejściu pomiędzy wystającymi blokami skalnymi schodzimy nieco w dół, by znów piąć się w górę, gdzie czeka nas trudniejszy fragment - uskok skalny o wysokości kilku metrów. Pokonanie go ułatwia naturalna rynna, biegnąca wzdłuż grani. Jesteśmy już naprawdę bardzo wysoko. Widoki już ekscytują, a co dopiero będzie na szczycie. Zasięgamy informacji od wracających ze szczytu wędrowców o zachmurzeniu na szczycie, czy czasem nie zbliża się stamtąd jakieś zagrożenie. Mówią, że nie, ale chmur nad naszymi głowami przybywa coraz więcej. W górach pogoda zmienia się kilkakrotnie w ciągu dnia, zdarza się, że jednego dnia nic nie widzisz a drugiego masz pełne słońce i na tym polega ten urok gór.
Spoglądając za siebie widoczna skała tzw. Szczerbinka. Ścieżka teraz prowadzi stromo w górę przez skalne rumowiska. W dół doliny osuwają się duże ilości kamiennego gruzu powstałego w wyniku erozji skał.
Kilkadziesiąt metrów wspinaczki eksponowaną ścieżką pośród piętrzących się skalnych głazów prowadzi nas wzdłuż grani Małego Giewontu.
Skalne zbocze staje się coraz bardziej strome, wielkie kamienne głazy świadczą o rozległym działaniu lodowca górskiego.
Wędrując spokojnym tempem, zachwycając się otaczającymi nas widokami w końcu osiągamy:
Przełęcz Siodło - 1630 m n. p. m.). Jest to łagodny, trawiasty, miejscami zarastający kosodrzewiną grzbiet zbudowany z wapieni.
Przełęcz Siodło oddziela Siodłową Turnię (1647 m n. p. m) od południowych zboczy Małego Giewontu (1728 m n. p. m). Z Siodła
roztacza się imponujący widok na Wielką Turnię(1847 m) opadającą pionową
350 m ścianą, która zamyka prawe zbocze Doliny Małej Łąki. W styczniu 1996 r. wydarzyły się w tej okolicy
dwa tragiczne wypadki o podobnym przebiegu. Zdążający tym szlakiem turyści
poślizgnęli się na zlodowaciałym śniegu i spadli 200 m żlebem do
Doliny Małej Łąki. Bilans tych wydarzeń to śmierć dwojga młodych osób (13 i 19 lat) i ciężkie obrażenia dwóch innych.
Małołąckie Siodło |
Spod grani Małego Giewontu atrakcyjne widoki na Dolinę Małej Łąki, jej górne kotły polodowcowe i Czerwone Wierchy. W tym miejscu zbocze bardzo stromo opada do doliny.
Powyżej przełęczy szlak kieruje się na wschód, w kierunku grani pomiędzy Kopą Kondracką a Giewontem. Zmierzamy teraz na Wyżnią Kondracką Przełęcz.
Za nami zbocza Małego Giewontu i turyści zmierzający wzdłuż jego grani.
Na przełęczy skręcamy na wschód i
rozpoczynamy ostatni odcinek podejścia, trawersując zbocza widocznego
już wierzchołka Giewontu, maszerujemy zakosami na Wyżnią Kondracką Przełęcz (1765m).
Szlak zaczął wchodzić między kosodrzewinę i nieśmiało pnie
się ku górze.
Podejście nie należy do trudnych technicznie.
Przed nami ukazują się już zamglone zbocza Wielkiego Giewontu(1894 m n. p. m).
Z tyłu widoczna:
Siodłowa Turnia (1647 m n. p. m) - która opada stromym urwiskiem o wysokości ok. 150 m do Głazistego Źlebu. Z prawej strony zbocza Małego Giewontu.
Cały czas podążamy skalnym fragmentem szlaku. Ścieżka prowadzi w górę przez skalne zbocza.
Co jakiś czas spoglądamy za siebie a tam jak widać piękne widoki, mijamy także osoby schodzące z Giewontu w kierunku Grzybowca.
Oglądając się za siebie zauważymy wspaniałą, odosobnioną formację
skalną oraz całą Dolinę Małej Łąki. Na lewo od
Doliny Małej Łąki widzimy ogromną, wapienną ścianę skalną - są to
północne zbocza Małołączniaka (2096 m n. p. m) w masywie Czerwonych Wierchów.
Pamiątkowa fotografia z majaczącymi w tle Małołączniakiem i ruszamy dalej.
Przed nami ukazuje się Giewont a nad nim widoczne kłębiące się chmury. Odczuwamy lekkie zmęczenie, ale widok „wyrastającego” Giewontu mobilizował nas do wędrówki. Główny cel naszej wędrówki staje się na wyciągnięcie ręki, jeszcze krótkie podejście i marzenia się spełnią.
Po około 2h 40min od wyjścia z Doliny Strążyskiej osiągnęliśmy:
Wyżnią Kondracką
Przełęcz - 6,2 km, 1765 m n.p.m).
Przełęcz nazwana była też potocznie ,,Herbacianą Przełęczą" - od góralek
sprzedających tu niegdyś kwaśne mleko, herbatę i żętyce. Stąd wspaniały widok na Dolinę Kondratową, Dolinę
Bystrej oraz Tatry Wysokie.
W tym miejscu zwykle odpoczywają turyści przed dalszą stromą wspinaczką, murawa jest tu wydeptana do samej gołej ziemi.
Krzyżują się tutaj następujące szlaki:
od
zachodu z Doliny Strążyskiej (którym przyszliśmy), od wschodu z Hali Kondratowej (tym pójdziemy) i
od południa z Kopy Kondrackiej (2005 m n.p.m.).
Niestety kiedy doszliśmy do Przełęczy widoczność ulegała stopniowo pogorszeniu, co jakiś czas niebo pokrywały chmury, momentami nie było żadnej widoczności. Tak samo duży wiatr uniemożliwiał nam podejście na szczyt ,,Śpiącego Rycerza". Dlatego dłuższy czas czekaliśmy na przełęczy na poprawę pogody.
Szlak z Wyżniej Kondrackiej Przełęczy na Przełęcz w Grzybowcu, jest jednym z nielicznych ścieżek w polskich Tatrach, który jest zamykany na okres zimowy ze względu na schodzące tędy lawiny. Co jakiś czas chmury zanikały i widoczność krzyża była wtedy znakomita.
Ruchu dużego nie ma tak, że swobodnie swoim rytmem wspinamy się na szczyt. Po krótkim podejściu piarżystym zboczem skręcamy w prawy odcinek trasy. Lewa strona służy dla osób schodzących ze szczytu. W celu usprawnienia ruchu i poprawy bezpieczeństwa wejście na
Przytrzymując się łańcuchów po 3h 15 min. osiągamy najbardziej popularny szczyt polskich gór: Giewont - 6,7 km, 1894 m n. p. m).
Niestety kiedy doszliśmy do Przełęczy widoczność ulegała stopniowo pogorszeniu, co jakiś czas niebo pokrywały chmury, momentami nie było żadnej widoczności. Tak samo duży wiatr uniemożliwiał nam podejście na szczyt ,,Śpiącego Rycerza". Dlatego dłuższy czas czekaliśmy na przełęczy na poprawę pogody.
Szlak z Wyżniej Kondrackiej Przełęczy na Przełęcz w Grzybowcu, jest jednym z nielicznych ścieżek w polskich Tatrach, który jest zamykany na okres zimowy ze względu na schodzące tędy lawiny. Co jakiś czas chmury zanikały i widoczność krzyża była wtedy znakomita.
Bardzo często zdarza się, że pod Giewontem tworzy się kolejka...
Kolejka wędrowców czekających na wejście. Takie realia to codzienność w
sezonie letnim, wtedy tworzą się zatory na wejście. W tym czasie podejścia na szczyt trwa nawet do 4 godzin. Dlatego warto dodać, że najlepiej wyruszyć na tą trasę poza sezonem.
My mamy jednak to szczęście, że nie musimy stać w kolejce, nie było specjalnie dużo ludzi tak, że podejście na wierzchołek nie sprawiało nam takich utrudnień.
A tak wygląda kolejka oczekujących na wejście w sezonie (fot.G.Momot-PAP) |
Tu kończy się szlak . Pozostał nam już ostatni a zarazem najbardziej uciążliwy odcinek podejścia - znakowana ścieżka w stronę kopuły Giewontu. Po 20 min. kiedy niebo trochę się rozjaśniło pełni entuzjazmu wyruszyliśmy w stronę Śpiącego
Rycerza.
Mgła narasta tak, że widoczność spada momentami nawet do paru metrów. W oddali słabo widoczni powracający ze szczytu Giewontu lewym odcinkiem trasy turyści.
Ruchu dużego nie ma tak, że swobodnie swoim rytmem wspinamy się na szczyt. Po krótkim podejściu piarżystym zboczem skręcamy w prawy odcinek trasy. Lewa strona służy dla osób schodzących ze szczytu. W celu usprawnienia ruchu i poprawy bezpieczeństwa wejście na
wierzchołek i z powrotem
poprowadzony został jednokierunkowo. Momentami szlak prowadzi
eksponowanym terenem, tuż nad krawędzią ostro opadającą w kierunku
Wielkiego Upłazu. Ludzie wrażliwi na ekspozycję powinni zachować tutaj
szczególną ostrożność. Prawdziwym niebezpieczeństwem tego odcinka nie są jednak
trudności techniczne, gdyż te nie są szczególnie wymagające, lecz stan
skał. Ze względu na ogromną frekwencję na opisywanym szlaku, pomimo
regularnie prowadzonych prac naprawczych, skały są wyślizgane i
bardzo łatwo na nich o nieszczęśliwy wypadek. W 2009 r wejście na Giewont zostało zamknięte z powodu konserwacji krzyża.
Remont polegał na oczyszczeniu konstrukcji krzyża i pokryciu jej
powłoką zabezpieczającą przed korozją. Została też wzmocniona jego
podstawa. Podążając
małymi zakosami, stromym zboczem, dochodzimy do
ciągu łańcuchów, bardzo pomocnych podczas wspinaczki. Przed
wierzchołkiem jest kilka wykutych w skale stopni, co też pomaga we
wspinaczce. Im bliżej szczytu, tym mgła robiła się gęstsza co
ograniczało nam widoczność a warunki do wspinaczki stawały się coraz
trudniejsze. Skały po których wchodziliśmy robiły się śliskie tak, że trzeba było wchodzić z wielka rozwagą i ostrożnością.
Przytrzymując się łańcuchów po 3h 15 min. osiągamy najbardziej popularny szczyt polskich gór: Giewont - 6,7 km, 1894 m n. p. m).
Samo plato szczytowe jest stosunkowo niewielkie, w pełni skalne, o powierzchni kilkudziesięciu metrów kwadratowych. W centralnej części znajduję się osławiony, tak charakterystyczny 15 metrowy, stalowy krzyż, który stał się na przestrzeni lat synonimem tego szczytu, jak i Zakopanego.
Krzyż na Giewoncie został
postawiony przez parafian 19 sierpnia 1901 roku dzięki inicjatywie
proboszcza zakopiańskiego, Kazimierza Kaszelewskiego. Na uwagę zasługuje
jego waga i sposób, w jaki został przetransportowany. Otóż waży on 1819
kg, składa się z 400 elementów i został zaniesiony na plecach parafian z
Hali Kondratowej na sam szczyt. Na skrzyżowaniu ramion krzyża znajduje się napis: ,,Jesu Christo Deo, restitutæ per ipsum salutis MCM" ("Jezusowi Chrystusowi, Bogu, w 1900 rocznicę przywrócenia przez Niego zbawienia".
Widok wszystkich szczytów utrudniały nam wciąż kłębiące się na niebie chmury, które spowijały szczyty. Wszystkie widoki panujące w koło były zanurzone w mlecznobiałej mgle. Wyjąłem aparat i uwieczniłem ten mleczno biały krajobraz. Widok ze szczytu otwiera przed nami momentami niezapomniane wrażenia.
Masyw Giewontu położony jest w obrębie Tatrzańskiego Parku Narodowego: między Doliną Bystrej, Doliną Kondratową, Doliną Małej Łąki i Doliną Strążyską.
Widok wszystkich szczytów utrudniały nam wciąż kłębiące się na niebie chmury, które spowijały szczyty. Wszystkie widoki panujące w koło były zanurzone w mlecznobiałej mgle. Wyjąłem aparat i uwieczniłem ten mleczno biały krajobraz. Widok ze szczytu otwiera przed nami momentami niezapomniane wrażenia.
Masyw Giewontu położony jest w obrębie Tatrzańskiego Parku Narodowego: między Doliną Bystrej, Doliną Kondratową, Doliną Małej Łąki i Doliną Strążyską.
* Od strony północnej Giewont jest stromy i niedostępny, zbocza opadają 300 metrowym pionowym
urwiskiem do górnych pięter Doliny Strążyskiej. Cała ściana ma wysokość względną 600 m. W tym kierunku rozciąga się widok na Kotlinę Zakopiańską, Pasmo Gubałowskie, Spisz, Podhale, oraz odległe Beskidy, Gorce i Pieniny. Ściana ta bywa czasem
nazywana ,,ścianą samobójców" ze względu na znajdowane w niej zwłoki
ludzkie, nierzadko już częściowo zmumifikowane.
* Zbocza południowe są łagodniejsze i opadają do Kondrackiej Przełęczy. Stąd widoczne są Czerwone Wierchy, Goryczkowa Czuba, Kasprowy Wierch oraz Tatry Wysokie.
* Zbocza południowe są łagodniejsze i opadają do Kondrackiej Przełęczy. Stąd widoczne są Czerwone Wierchy, Goryczkowa Czuba, Kasprowy Wierch oraz Tatry Wysokie.
* W
kierunku wschodnim wznosi się imponujących rozmiarów Długi Giewont (1867 m n. p. m),
oddzielony od wierzchołka z krzyżem przełęczą Szczerba (1823 m), z której opada ostro w dół Żleb Szczerby.
* Na zachód od wierzchołka wznosi się Mały Giewont (1728 m n. p. m). Giewont od Małego Giewontu oddziela Giewoncka Przełęcz (1680 m n. p. m), z której opada urwisty Żleb Kirkora. Owiany złą sławą szlak został zamknięty, mimo to zdarzają się amatorzy, którzy usiłują tym żlebem wejść na Giewont lub zejść z niego, co zwykle kończy się, jeśli nie tragicznie, to interwencją TOPR, które musi ściągać ich ze skał.
Krzyż na Giewoncie ma jednak również swoją ,,ciemną stronę" - jest bardzo niebezpieczny. W czasie burzy ściąga pioruny, działając jak wielki piorunochron. Przebywanie w jego pobliżu w czasie wyładowań atmosferycznych może skończyć się nieszczęściem. Najtragiczniejszy wypadek zdarzył się 19 sierpnia 1937 r., kiedy to podczas pielgrzymki w wyniku uderzenia pioruna zginęły 4 osoby, a 13 zostało porażonych. W czasie zbliżającej się burzy należy bezwzględnie zejść ze szczytu. Według naukowców w przeciągu 108 lat w krzyż mogło uderzyć nawet kilkadziesiąt tysięcy piorunów, naruszając podstawę konstrukcji. Stwierdzono też 12 centymetrowe odchylenie od osi pionowej krzyża oraz lekkie skręcenie konstrukcji w prawo. Zdaniem specjalistów przyczyną mogły być silne wiatry lub błędy konstrukcyjne. To jednocześnie jeden z najniebezpieczniejszych zakopiańskich szczytów. Od 1909 roku, w którym powstało górskie pogotowie do 2004 naliczono aż 76 ofiar śmiertelnych na Giewoncie. Giewont jest jednym z wielu szczytów zdobywanych nie tylko
* Na zachód od wierzchołka wznosi się Mały Giewont (1728 m n. p. m). Giewont od Małego Giewontu oddziela Giewoncka Przełęcz (1680 m n. p. m), z której opada urwisty Żleb Kirkora. Owiany złą sławą szlak został zamknięty, mimo to zdarzają się amatorzy, którzy usiłują tym żlebem wejść na Giewont lub zejść z niego, co zwykle kończy się, jeśli nie tragicznie, to interwencją TOPR, które musi ściągać ich ze skał.
Krzyż na Giewoncie ma jednak również swoją ,,ciemną stronę" - jest bardzo niebezpieczny. W czasie burzy ściąga pioruny, działając jak wielki piorunochron. Przebywanie w jego pobliżu w czasie wyładowań atmosferycznych może skończyć się nieszczęściem. Najtragiczniejszy wypadek zdarzył się 19 sierpnia 1937 r., kiedy to podczas pielgrzymki w wyniku uderzenia pioruna zginęły 4 osoby, a 13 zostało porażonych. W czasie zbliżającej się burzy należy bezwzględnie zejść ze szczytu. Według naukowców w przeciągu 108 lat w krzyż mogło uderzyć nawet kilkadziesiąt tysięcy piorunów, naruszając podstawę konstrukcji. Stwierdzono też 12 centymetrowe odchylenie od osi pionowej krzyża oraz lekkie skręcenie konstrukcji w prawo. Zdaniem specjalistów przyczyną mogły być silne wiatry lub błędy konstrukcyjne. To jednocześnie jeden z najniebezpieczniejszych zakopiańskich szczytów. Od 1909 roku, w którym powstało górskie pogotowie do 2004 naliczono aż 76 ofiar śmiertelnych na Giewoncie. Giewont jest jednym z wielu szczytów zdobywanych nie tylko
przez miłośników gór, ale i turystów
pragnących poczuć smak przygody i niezwykłych widoków. Muszę
przyznać, że Giewont zrobił na nas ogromne wrażenie. Z dołu wygląda
na trudny do zdobycia szczyt, jednak mimo dużego zmęczenia
przyjemnie się go zdobywa. Bardzo pragnę jeszcze raz tu wrócić by spojrzeć z niego w dół przy znacznie lepszej pogodzie.
Walery Eliasz w 1880 r. tak pisał o Giewoncie -
,,Z każdej prawie chaty Giewonta widać, toteż słusznie mu się należy tytuł króla zakopiańskiego”
Po krótkim odpoczynku nastąpił czas opuszczenia tego magicznego miejsca, ale wrażenia z tej części wyprawy opiszę w następnej relacji.
KONIEC cz.I
Dolina Strążyska - Grzybowiec - Giewont
Oglądając Twój blog przenoszę się do bajkowej krainy. Twoje zdjęcia są piękne,kolorowe ,oddają całe piękno tatr, a opisy wyrazne i przejrzyste. Góry potrafią wydobyć z człowieka to co najpiękniejsze. Na wysokościach nasze człowieczeństwo przechodzi w inny,wyższy wymiar. Dlatego tak wiele czerpiemy przyjemności,radości obcowania z górami. Tam, gdzie jest miłość,szczęście,tam jest również tęsknota, bo czyż nie ciągnie nas do tego ,co kochamy?. Dziękuję za piękny blog J.M.
OdpowiedzUsuńWspaniały blog .... a wędrowanie po górach i poznawanie ich piękna sprawia że czujemy w sobie jak bije nasze serce . Nasze myśli kierowane są do BOGA .
OdpowiedzUsuńpięknie opisana wyprawa na Giewont
OdpowiedzUsuń