JASKINIE
KOŚCIELISKIEJ
TRASA
Kiry (927 m n.p.m) Dolina Kościeliska (920 m n.p.m) Cudakowa Polana (952 m n.p.m) Polana Pisana (1010 m n.p.m-1100 m n.p.m) Wąwóz Kraków (1030 m n.p.m) Smocza Jama (1100 m n. p.m-1120 m n.p.m) Polana Pisana (1010 m n.p.m - 1100 m n.p.m) Jaskinia Obłazkowa (1098 m n.p.m) Jaskinia Mylna (1098 m n.p.m-1094 m n.p.m) Polana Pisana Schronisko na Hali Ornak (1100 m n.p.m) Dolina Kościeliska Kiry (927 m n.p.m)
Długość trasy - 14,4 km
Najwyższy punkt - 1180 m- Jaskinia Mylna
Suma podejścia - 420m, suma zejścia - 420 m
Czas przejścia - 5 h10 min
Szlak -
DZIEŃ 4 - czwartek
Za oknem piękna, słoneczna pogoda tak więc z entuzjazmem rozpoczynamy kolejną wędrówkę.
Po wczorajszym męczącym dniu, pełnym wrażeń na dzisiaj mamy zaplanowaną spokojną wyprawę do Doliny Kościeliskiej ze zwiedzaniem tamtejszych jaskiń.
Tym razem na wyprawę wyruszyła cała grupa będąca na obozie.
Wędrówkę do jaskiń rozpoczynamy w Kirach, niewielkim osiedlu wsi Kościelisko, położonej u wylotu Doliny Kościeliskiej tuż przy Gospodzie HARNAŚ, restauracji regionalnej z pokojami gościnnymi o wysokim standardzie, znanej z napitku robionego z wina grzanego ze spirytusem "Uśmiech Harnasia ".
Dolina Kościeliska dla większości uznawana jest za najpiękniejszą dolinę polskich Tatr Zachodnich.
Coś w tym stwierdzeniu jest, bowiem skrywa w sobie najwięcej atrakcji turystycznych, miejsc godnych odwiedzenia. Jest tak różnorodna, że nie sposób się w niej nudzić, tyle piękna do obserwacji i podziwiania.
Teren Kościeliskiej jest największym skupiskiem jaskiń, jak na razie odkryto w niej ponad 450 w tym przeszło 200 w dolinie głównej i 100 w Wąwozie Kraków.
Do zwiedzania udostępnione są 4 jaskinie, trzy z nich Obłazkową, Mylną i Smoczą Jamę, przez które poprowadzone są znakowane szlaki turystyczne planujemy odwiedzić.
Z wyjątkiem Jaskini Mroźnej, która jest oświetlona elektrycznie, pozostałe trzy wymagają posiadania własnego źródła światła (latarka, najlepiej czołówka).
Szczególną ostrożność należy zachować w trakcie zwiedzania Jaskini Mylnej.
Tutaj, w razie utraty oświetlenia, po ciemku nie wydostaniemy się z zawiłego labiryntu korytarzy i może się okazać, że przez długi okres czasu nikt nie przyjdzie nam z pomocą.
Dlatego też, wybierając się do tej jaskini wskazane jest iść większą grupą.
OPIS TRASY
Na samym początku zielonego szlaku przechodzimy obok zaprzęgów konnych, którymi można dojechać do Niźnej Polany Pisanej, pokonamy wtedy 2/3 długości Doliny Kościeliskiej (zimą sanie).
Dorożkarze zajęci byli rozmową czekając aż łaskawie zjawią się chętni na przejazd w górę polany za dość wygórowaną cenę. Za przejazd do Polany Pisanej żądano 120 zł.
Zbliżając się do wlotu Kościeliskiej po drodze mijamy karczmę Złoty Pstrąg, gdzie zrobiliśmy krótką przerwę by zaspokoić pragnienie.
Cała konstrukcja jest pięknie wyrzeźbiona, przez co wielu turystów robi tutaj pierwsze zdjęcia.
Sezon w pełni, przed kasami zastajemy długą kolejkę osób stojących za biletami uprawniającymi do wstępu na teren TPN.
10.55/ na zegarku jak przekraczamy szlaban i wchodzimy na teren Tatrzańskiego Parku Narodowego. Za chwilę pełni sił, szlakiem wyruszymy w górę Doliny Kościeliskiej.
Wprawdzie Kościeliską przemierzałem już pięciokrotnie, to za każdym razem z przyjemnością nią spaceruję, zachwycając się jej urokiem i szumem płynącego poboczem Kościeliski Potok.
Wzdłuż prostego odcinka utwardzonej drogi ustawiono kilka drewnianych budek z pamiątkami, napojami i smażonymi na grillu oscypkami.
Na trasie panuje dość wzmożony ruch, momentami droga wypełniona jest turystami na całej swej szerokości.
Po 5 minutach dochodzimy do pierwszego przewężenia doliny w ciasny wąwóz:
Niźnią Kościeliską Bramę zwaną Bramą Kantaka - 0.5 km,
Są to ciasne pionowe wrota skalne, wyrzeźbione przejście w bardzo twardych jurajskich wapieniach skalnych przez płynący z wielką siłą, szerokim korytem Potok Kościeliski.
Nazwa przejścia nadana została przez Towarzystwo Tatrzańskie w 1877 r. na cześć Kazimierza Kantaka, posła na Sejm Pruski, działacza turystycznego.
Na skale za potokiem została wmontowana pamiątkowa tablica z jego nazwiskiem.
W ten sposób uczczono zasługi w rozszerzaniu działalności tego towarzystwa.
Przez cały czas towarzyszy nam głośny szum płynącego potoku, tuż przy pionowej ścianie skalnej, która porośnięta jest drzewostanem. Obraz ten jest pięknie wkomponowany w tutejszy krajobraz i dolinę, przypominając pomniejszone krajobrazy pienińskie.
Pamiątką po tych planach jest sztolnia wykuta w 1954 r. we wschodniej ścianie, (przez niektórych turystów mylnie uważana za jaskinię), do której chętnie zaglądają dzieci i inni ciekawscy turyści.
Po przejściu skalnego przewężenia wychodzimy na otwarty teren, na rozległą, otoczoną dolnoreglowym lasem świerkowym, początek płaskiej polany:
Wyżnia Kira Miętusia - 0.6 km, 935-950 m n.p.m.
Ma ona długość ponad 700 m i szerokość około 170 m, a jej powierzchnia wynosi około 8 ha.
Leży pomiędzy Hrubym Reglem i Kościeliskimi Kopkami od zachodu. Od wschodniej strony polany wyłania w górze Gładkie Upłaziańskie a nad lasem bieleją zbocza Kończystej Turni (1248 m n.p.m) zbudowane z twardych jasnych wapieni. Do końca pierwszej połowy XX wieku polana miała typowy charakter pasterski. Stały na niej także liczne zabudowania. Jeszcze do 1960 roku stał tutaj rząd ok. 10 zabudowań pasterskich. Na polanie odbywało się łączenie stad owiec wypasanych na Hali Miętusiej, polana była koszona, a siano zwożone było do wsi na saniach.
W 1955 polana miała powierzchnię 9,506 ha. Po włączeniu jej do Tatrzańskiego Parku Narodowego zniesiono wypas owiec i zaprzestano koszenia, w wyniku czego część polany zarosła lasem i zaroślami.
W 2004 jej powierzchnia zmniejszyła się przez to o 9,15%. Od lat 80 ubiegłego stulecia na polanie jest prowadzony kulturowy wypas owiec, co hamuje jej dalsze zarastanie.
Wiosną całą polanę pokrywa kobierzec krokusów oraz stado owiec bacy Słodyczki.
Od tego miejsca zaczyna się początkowy odcinek zwiedzania Doliny Kościeliskiej.
W promieniach gorącego słońca, dochodząc do końca polany mijamy pierwsze nowe zabudowania bacy Józef Słodyczka "Maśniaka", który w tym miejscu prowadzi kulturowy wypas owiec.
Od maja do września, w okresie dojenia owiec mamy możliwość zakupienia serków oscypek, żętycy i bundzu.
Obok bacówki znajdują się stoły i ławki przy których można spocząć i skosztować tych regionalnych wyrobów.
WARTO WIEDZIEĆ, że
Żętyca - jest bardzo kwaśna, smakiem nieco przypomina maślankę. Jej kiszenie stanowi swoistą sztukę. Serwatkę należy podgrzewać, mieszając, by się nie przypaliła. Gdy zaczyna się warzyć, baca musi uchwycić moment, kiedy powierzchnia żętycy „pęka”. Wtedy należy ją odsunąć z ognia, wlać do tzw. puciery, w której płyn naturalnie się będzie kisił. Górale ten kwaśny napój polecają szczególnie na kaca. Turystów często straszą, że zaraz po wypiciu pierwsze kroki trzeba skierować do toalety. W istocie żętyca może działać przeczyszczająco.
Bundz – biały owczy ser o łagodnym słodkim smaku przypominającym trochę włoską mozarellę. Można go jeść lekko posolony, ale najlepszy jest bez dodatków, z chlebem albo konfiturą lub miodem. Do jego produkcji wykorzystuje się podpuszczkę. Dodana do słodkiego ciepłego mleka powoduje jego ścinanie. Z upływem czasu bundz dojrzewa, nabiera aromatu i zaczyna lekko kwaśnieć.
Bryndza - powstaje z bundzu – już tylko sporadycznie na bacówkach. Najczęściej wyrabia się ją w domach lub w mleczarniach na skalę przemysłową z mleka krowiego.
Redykołki - powstają z bundzu, który nie został wykorzystany do produkcji oscypka, serki w kształcie zwierząt, serca lub wrzeciona. Kiedyś były upominkiem dawanym zawsze po 2 sztuki gazdom – właścicielom wypasanych owiec.
Po drugiej stronie bacówki, na południowo-wschodnim skraju polany, dawniej znajdowała się drewniana skocznia narciarska. Na wybudowanej w 1950 r. z inicjatywy Stanisława Marusarza skoczni można było osiągać skoki na odległość 30 m.
Obecnie zjazd i zeskok zarasta lasem świerkowym.
Po 25 min. utwardzona droga prowadząca środkiem polany, doprowadza nas do następnego rozwidlenia szlaków:
-w lewo na wschód,
*Szlak , przez polanę Upłaz i Chudą Przełączkę prowadzi na Ciemniak w Czerwonych Wierchach - czas dojścia to 3 h 15 min. Jest to najbardziej wymagająca trasa przejścia Czerwonych Wierchów przez Adamicę i wszystkie 4 wierzchołki.
*Szlak , Ścieżka nad Reglami, przez Przysłop Miętusi do Doliny Małej Łąki.
-w prawo, na zachód,
*Szlak , Ścieżka nad Reglami, opuszcza dolinę Kościeliską i przez Przysłop Kominiarski, prowadzi do Doliny Chochołowskiej. Czas przejścia do Doliny Chochołowskiej - 2 h.
*Szlak , na wprost prowadzi do schroniska na Hali Ornak, dalej przez Dolinę Tomanową i Chudą Przełączkę dochodzimy na skrajny szczyt Czerwonych Wierchów - Ciemniak - 3h 40 min.
Pozostawiając po prawej stronie długą Wyżnią Kirę Miętusią skręcamy w lewo i przez mostek na Kościeliskim Potoku w miejscu, w którym Potok Miętusi łączy się z Potokiem Kościeliskim a Dolina Kościeliska łączy się z Doliną Miętusią (952 m n.p.m) wchodzimy na:
Cudakową Polanę (952 m. n.p.m).
Po włączeniu jej doTatrzańskiego Parku Narodowego zniesiono wypas i koszenie, w wyniku czego część polany zarosła lasem jaworowo - świerkowym i zaroślami.
Obecnie ponownie wprowadzono na niej wypas kulturowy, co ogranicza dalsze jej zarastanie.
Przemierzając cały czas dolinę na każdym kroku widać spustoszenie w drzewostanie, jakie wyrządziła potężna wichura, która przeszła przez Tatry w 2013 r oraz intensywne opady deszczu w maju 2015 r.
W dalszym ciągu na zboczach zalega mnóstwo powalonych drzew, a w dolinie widać ciężki sprzęt i pracujących ludzi przy porządkowaniu terenu. Halny wiał wtedy z prędkością ok. 150 km/h, a jeszcze silniejsze podmuchy wyrywały drzewa z korzeniami i łamały je w pół, rozrzucając na boki jak zapałki.
Obszary, które najbardziej ucierpiały, a więc Dolina Chochołowska, Kościeliska, Morskie Oko były praktycznie odcięte od świata. Powalone na szlakach drzewa uniemożliwiały górskie wędrówki.
Jak widać na zdjęciu duża część lasu reglowego na zboczach Zadniej Kopki, oddzielająca Dolinę Chochołowską od Kościeliskiej już nie ma.
Wzdłuż drogi rośnie kilkanaście zasadzonych jaworów, a na polanie po zachodniej stronie drogi rząd świerków.
Droga po chwili zagłębia się w lesie i po 300 m. wyprowadza nas na kolejną polanę, na której prawdopodobnie w tym miejscu znajdował się kościół, od którego polana bierze nazwę:
Stare Kościeliska: 1,6 km, 960 m n.p.m - 970 m n.p.m.
Stare Kościeliska to polana przez wieki związana z tatrzańskim górnictwem i hutnictwem. Z prawej strony, mijamy małą murowaną kapliczkę zbójnicką, która została posadowiona i wybudowana przez górników i hutników pracujących w okolicznych sztolniach i hutach.
Kapliczka jest kryta gontem i ogrodzona drewnianym płotkiem, którego dwa boczne słupki przedstawiają sylwetki zbójnika oraz górnika.
Na froncie, pod okapem umieścili symbole górnicze – dwa skrzyżowane młotki górnicze.
Kapliczka posiada charakterystyczną, strzelistą białą bryłę.
W środku znajduje się mały ołtarzyk z figurką Matki Bożej.
Później przerobiono ją na hutę żelaza i zakład metalurgiczny. Maszyny były napędzane kołem wodnym wykorzystującym wodę z Potoku Kościeliskiego. W 1841 r. hutę zlikwidowano z powodu nieopłacalności. Ślady fundamentów i hałdy szlaki wielkopiecowej, resztki młota i pieców fryszerskich odkryto pod warstwą darni w czasie badań prowadzonych tu w latach 1956-58. Znaleziono wtedy również narzędzia górnicze: młotki i kopaczki, a także znacznik fabryczny z wizerunkiem młota i napisem: "Zakopana II". Pozostałość murów fryszerki możemy oglądać do obecnej chwili.
W 1968 r. tuż za kapliczką, obok pozostałości po piecu hutniczym, została umieszczona tablica upamiętniająca dawne tradycje hutnicze Doliny Kościeliskiej.
W latach 1890 - 1926 postawiono nieduże schronisko z pokojami noclegowymi dla turystów.
Była tu jeszcze nie ciesząca się dobrą sławą karczma, stojąca w górnej części polany nie opodal Lodowego Źródła, założone przez hrabiego Władysława Zamoyskiego. Dzierżawcą niej był Jan Słowiński, późniejszy właściciel znanej gospody u wylotu doliny, obecnie Gospody Harnaś.
Był tu także tartak, wzdłuż drogi stały chaty dla robotników i leśniczówka-ostoja dla nielicznych turystów, przy której zasadzono rosnące do dziś lipy. Doceniając walory polany i jej okolic leśniczówka przez pewien czas pełniła funkcję uzdrowiskową.
Przyjeżdżały do niej leczyć się osoby chore na gruźlicę.
Tuż za kapliczką, obok pozostałości po piecu hutniczym, została umieszczona tablica upamiętniająca dawne tradycje hutnicze Doliny Kościeliskiej.
Dziś świadkami tamtego okresu są wspomniane wyżej dwa okazy lipy szerokolistnej.
Ciekawostką jest, że 150 lat temu ówczesny leśniczy posadził kilkanaście tych lip i tylko dwie z nich przetrwały walkę z ostrym klimatem i niezwykłą dla tych drzew wysokością bliską 1000 m n.p.m.
Naprzeciwko kapliczki poustawiane są liczne ławy i stoły dla turystów, przy których można odpocząć po trudach wędrówki podziwiając piękno okolicznej przyrody.
Szlak , odchodzący w kierunku zachodnim, prowadzi na Halę Stoły, natomiast
szlak , przechodząc przez mostek, prowadzi stromym podejściem do Jaskini Mroźnej.
Nad brzegiem potoku rozłożone są belki do siedzenie, więc nadarza się okazja by chwilę odpocząć.
Wiele razy przemierzałem tą dolinę zauważyłem, że zawsze jest tu tak ludno i gwarno, co zresztą nikogo nie powinno dziwić, gdyż ta długa na 8 km dolina uchodzi za najpiękniejszą w Tatrach.
Jej urok polega przede wszystkim na niezwykle urozmaiconych formach, jakie wytworzyły się w wapiennych skałach osadowych, stanowiących dolną jej część.
Skręcając w lewo, przechodzimy przez kolejny mostek na Kościeliskim Potoku. Ścieżka prowadzi do jednej z czterech dostępnych w Tatrach, sztucznie oświetlonej za pomocą energii elektrycznej, wytwarzanej agregatem prądotwórczym, czynnej tylko w okresie letnim - Jaskini Mroźnej.
Dojście i zwiedzanie udostępnione jest dla każdego chętnego, dlatego wystarczy tylko przybyć, gdzie na początku trasy przewodnik opowiada krótką historię jaskini a później przemierzamy ją 480 m korytarzem w temperaturze 6°C.
Po kilki metrach, z prawej strony pojawia się nowo wybudowany drewniany podest, jest to taras widokowy na, który warto wejść i chwilę się zatrzymać.
W tym miejscu mamy okazję podziwiać ciekawe zjawisko krasowe, bowiem woda płynąca w systemie podziemnych korytarzy/szczelin trafia na warstwy nieprzepuszczalne i następnie pod ciśnieniem wydostaje się na powierzchnię z wydajnością 500-800 l/s. Spływa trzema odnogami, w trzech różnych kierunkach, po czym wpada do Kościeliskiego Potoku.
Jest to jedno z największych wywierzysk tatrzańskich, ukryte w bujnej zieleni rzeżuchy wodnej:
11.30/ Lodowe Źródło: 2,3 km, 975 m n.p.m.
Woda wypływająca z wywierzyska jest bardzo czysta, a ponieważ płynie przez skały wapienne, zawiera dużo jonów wodorowęglanowych i jonów wapnia, ma przez cały rok stałą temperaturę ok. 4–4,5 °C.
Źródło to odwadnia Dolinę Miętusią oraz górną część Doliny Małej Łąki, a także większą cześć masywu Czerwonych Wierchów, co potwierdziły przeprowadzone w 1961 r. próbne barwienia fluoresceiną wody w Jaskini Śnieżnej i Miętusiej. Zabarwiona woda z tych jaskiń, odległych o 4 km, po kilku dniach wypłynęła właśnie w Lodowym Źródle.
Wywierzyska są typowym zjawiskiem krasowym występującym w skałach wapiennych.
W wywierzysku żyje studniczek tatrzański, skorupiak spotykany m.in. w jaskiniach.
W wywierzysku żyje studniczek tatrzański, skorupiak spotykany m.in. w jaskiniach.
Po kilkudziesięciu metrach mijamy następne przewężenie doliny:
11.33/2,5 km Pośrednią Kościeliską Bramę znaną wcześniej jako Brama Kraszewskiego.
To drugie 500 metrowe przewężenie skalne Doliny Kościeliskiej, zbudowane z jasnych wapiennych pionowych ścian osiągających do 100 m wysokości. Z prawej strony między stokami opadającymi ze Stołów można dostrzec skałkę o charakterystycznym kształcie zwaną Sową.
Nazwa Brama Kraszewskiego została nadana temu miejscu z okazji pięćdziesięciolecia twórczości Józefa Ignacego Kraszewskiego, który w 1866 r. zwiedzał Dolinę Kościeliską, zachwycając się jej pięknem. Fakt ten upamiętnia wmurowana w ścianę w 1877 r., przez Towarzystwo Tatrzańskie, wykonana z czarnego marmuru tablica.
W pewnym czasie uznano za niewłaściwe nadawanie w Tatrach nazw bram pochodzących od nazwisk i zmieniono nazwy wszystkich bram: Tak więc:
Brama Kantaka - to Niźnia Brama a Brama Raptawicka - to Wyżnia Kościeliska Brama.
Niezwykle interesujący w tej części doliny jest pierwotny, nienaruszony przez człowieka, urwiskowy las świerkowy i sposób w jaki drzewa zakorzeniły się w gołych skałach. Wapienne zerwy porośnięte są lasem urwiskowym, który w Tatrach rośnie na różnych podłożach. Jest to las głównie świerkowy, utwierdzony w szczelinach i rysach skalnych przy pomocy mocnego systemu korzeniowego. Korzenie drzew znajdują się na półkach skalnych, a pnie zwisają poza nią. Forma taka powstaje wtedy, gdy młody świerk zostaje przewrócony (np. pod wpływem wiatru), a po pewnym czasie jego wierzchołek podnosi się do normalnej pozycji pozostawiając nasadę pnia wygiętą. Jedyną glebę dla tych drzew stanowią żyzne resztki roślinne i zwietrzelina skalna.
Po wschodniej stronie wznosi się dobrze widoczna ze szlaku turnia Okręt (1100 m n.pm.), której nazwa pochodzi od jej kształtu przypominającego dziób okrętu.
Niegdyś istniała tu zapora spiętrzająca wodę, która spływając Kościeliskim Potokiem, napędzała koła wodne, urządzeń huty i zakładu metalurgicznego w Starych Kościeliskach.
Śladem po tym jest istniejący do tej pory wzdłuż zachodniej strony polany nasyp tzw. młynówka.
Po zachodniej stronie, na wysokości 980 m n.p.m. w wykutej skale umieszczona została figura św. Katarzyny (1897 roku).
Jedna z hipotez mówi, że została postawiona jako dziękczynienie za powrót do zdrowia leśniczego, który spadł z tej skały ścinając drzewa, druga, za powrót do zdrowia cesarza Franciszka Józefa.
Przez cały czas towarzyszy nam Kościeliski Potok, to oddalając się od naszej drogi, by po chwili zbliżyć się ponownie, tworząc w wielu miejscach malownicze kaskady. Idąc wzdłuż potoku, pośród drzew górują liczne urwiste turnie, które przydają nieco grozy, ale i piękna krajobrazu.
11.45/ po 50 min. mijamy lewą stroną miejsce, w którym w dół zbiegają drewniane schody, to jednokierunkowa ścieżka dla osób wychodzących z Jaskini Mroźnej.
Nad brzegiem potoku, ułożonych jest wiele belek, na których turyści odpoczywają po przyjściu z jaskini jak i aklimatyzują swój organizm.
Nad samym potokiem panuje ożywiony ruch, część turystów korzystając z odpoczynku konsumuje posiłek.
Stoją też zaprzęgi konne, oczekując chętnych na zjazd w dół doliny.
Kilkadziesiąt metrów dalej dochodzimy do kolejnej polany usytuowanej na trasie naszej wędrówki:
11.50/ Polana Pisana: 4 km, 1010 m n.p.m – 1100 m n.p.m.
Dawniej polana była użytkowana pastersko, wchodziła w skład dawnej Hali Pisanej.
Obecnie stopniowo zarasta górnoreglowym lasem.
Warto na chwilę usiąść przy drewnianych stołach i spojrzeć na dobrze widoczne charakterystyczne turnie - Ratusza i Saturna. Niestety, w sezonie letnim miejsce to bywa mocno zatłoczone, jak zresztą cała dolina. Dorożkarze, którzy dowożą turystów dorożkami tutaj kończą swój bieg.
W latach wojennych na polanie znajdował się szałas turystyczny, używany przez żołnierzy i kurierów w czasie II wojny światowej. W 1945 roku został on spalony przez żołnierzy niemieckich, następnie odbudowany służył turystom aż do roku 1987, kiedy to ponownie został spalony, tym razem na potrzeby filmu „Trójkąt Bermudzki”.
Przechodząc pierwszy z nich, w lewo odchodzi jednokierunkowy, szlak do Wąwozu Kraków i dalej do Smoczej Jamy, dokąd właśnie zmierzamy.
Od tego miejsca na wprost, między Raptawicką Turnią a Skałą Pisaną, zaczyna się trzecie najwęższe przewężenie Doliny Kościeliskiej, najwyżej położona na trasie, mająca 700 m. długości:
11.56/ Wyżnia Kościeliska Brama, zwana też Bramą Raptawicką - 4.1 km,
Przejście wąwozu i Smoczej Jamy nie powinno sprawić żadnych trudności, zajmie to nam około 1 h.
Przejście przez Jaskinie Doliny Kościeliskiej i wrażenia doznane podczas tej wędrówki opiszę w następnej II części mojej fotorelacji.
KONIEC cz . I
Życie jest trochę podobne do chodzenia po górach:
czasami jesteśmy na szczycie, czasami w dolinie
czasami jesteśmy na szczycie, czasami w dolinie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz